Ranek. Na twarz chłopca padły
pierwsze promienie słońca lekko go przebudzając. Miał lekko przetłuszczone
brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Nazywał się Artur, był uczniem 2 klasy
zawodówki. Nie chodził tam z względu na oceny czy z lenistwa, wręcz przeciwnie
zaraz po szkole chciał znaleźć prace żeby utrzymać matkę i swoją młodszą siostrę.
Zostali sami gdy ojciec zmarł z powodu wyziębienia organizmu, ale nikogo to nie
zmartwiło… ojciec był alkoholikiem. Nawet nie chodził do pracy, utrzymywali się
z zasiłku i pracy dorywczej matki. Jak zmarł zrobiło się spokojniej w domu, bez
awantur, kłótni, sporów… To była wielka ulga dla Artura, matka częściej się
uśmiechała, mógł w spokoju się uczyć. Chociaż trochę pokrzyżowało mu to plany
na przyszłość to i tak wolał szczęście rodziny niż swoje własne.
Chciał iść do technikum, a później
na studia. Chciał zostać inżynierem, kimś ważnym. Oczywiście teraz spełnienie jego
marzeń jest prawie niemożliwe, tylko czemu prawie? Zawsze może stać się jakiś
cud który odmieni życie… to wszystko zależy od nas jak i od szczęśliwego trafu.
Czemu osoby takie jak Artur nie
mogą spełnić swoich marzeń? Dlatego, że pochodzą z biednej rodziny? Dlatego, że
jego życie jest pasmem nieszczęść? A może dlatego, że dla takich jak on nie ma
happy endu? Nie, to nie prawda… jest kilka sposobów jak zmienić swoje życie… czy mu się uda zobaczymy później…