Na dworze padał deszcz. To nie
była zwykła mżawka tylko potężna ulewa. Nikomu nie chciało by się nawet wystawiać
czubka nosa zza drzwi, tym bardziej takiej paniusi jak panienka Elizabeth.
Leniwa i rozpuszczona przez swoich bogatych rodziców, nawet nie chciało jej się
uczyć. Nie żeby była głupia, była mądrzejsza niż reszta dzieci, a raczej
młodzieży w jej wieku. Nawet bez nauki dostawała czwórki i piątki na zajęciach.
Ten dar a raczej przekleństwo doprowadziło do tego że nie miała żadnych
ambicji, wystarczyło jej tylko to kim jest. Wyglądem też przewyższała większość
jej rówieśników, była kruchą szczupła blondynką o gęstych włosach i błękitnych
oczach.
Leżała na łóżku patrząc w sufit
nie myśląc o niczym. Tak naprawdę nie miała żadnych marzeń ani aspiracji, była…
no właśnie, kim była? Można powiedzieć że zwykła szarą osobą w świecie ale tak
naprawdę te „zwykłe szare osoby” było od niej więcej warte. Bo czym jest osoba
bez aspiracji? Zamiast powiedzieć szarą osobą bo to by było dla tych szarych
osób obrazą nazwę ją szarą plamą bez kształtu. Tak to odpowiednie wyrażenie
opisujące panienkę Elizabeth. Więc ta nasza szara plama bez kształtu leżała na
łóżku zamiast znaleźć jakieś zajęcie i wypełnić czymś swoje życie. No ale po co
jeżeli masz cała zgraje ludzi na twoje rozkazy? Przecież oni mogą za ciebie
wypełniać twój dzień a ty dalej możesz zostać w łóżku i myśleć o niczym… Ale
czym w ogóle jest myślenie o niczym? Przecież trzeba w ogóle o czymś myśleć
żeby wykonywać tą czynność, czyli myślenie o niczym jest niewykonalne! Chyba że
myślenie o niczym nazwiemy pustą w głowie taką jak ja miałem gdy zaczynałem to
pisać. Wtedy by mieliśmy idealnie ukazany obraz tego stanu umysłu którym jest
myślenie o niczym. Więc nasza szara plama bez kształtu leżała na łóżku i
cieszyła się z pustki opanowującej jej umysł. Właśnie tak spędzała każdy swój
dzień, przepełniony pustką emocjonalną, jak i umysłową. Pustka w jej życiu była
jedyną przyjaciółką, nigdy nie lubiła się bawić z innymi dziećmi.
Najprawdopodobniej uważała ich za nie godnych uwagi, po prostu zbędnych, a sama
nic nie wnosiła do ich życia. Bo czym jest zbędność? Według mnie i pewnie wielu
z was jest to nie przydatność jednostki lub nie oddziaływanie jej na inne jednostki. Więc gdy ktoś nas
potrzebuje bądź działamy jakoś na świat jesteśmy mu potrzebni. Więc kto okazał
się zbędny?
Więc gdy tak nasza zbędna szara
plama leżała na łóżku pogrążając się coraz bardziej w swojej ukochanej pustce
myśleniowej, wszedł do jej pokoju ojciec. Był niskim lekko oprószonym siwizną brunetem,
o brązowych oczach. Nie był ani gruby ani chudy, wyglądał jak typowy biznesmen
z filmów amerykańskich. Bardzo kochał swoje jedyne dziecko, to znaczy teraz
jedyne. Kiedyś, z 30 lat temu jego żona zaszła w ciąże… tylko że była modelką i
ta ciąża oznaczała by koniec jej kariery, więc zdecydowali się na aborcje. Już
nigdy później nie wspominali o tym, wiec Elizabeth nie ma pojęcia ze mogła by
mieć starsze rodzeństwo. Może właśnie one nadało by sens jej życiu. Każdy wybór
nasz jak i naszych bliskich ma konsekwencje w przyszłości. Może z naszej nie
kształtnej plamy będzie można jeszcze coś ulepić? Zobaczymy, a teraz dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz