piątek, 2 stycznia 2015

Bohater I - panienka Elizabeth

Na dworze padał deszcz. To nie była zwykła mżawka tylko potężna ulewa. Nikomu nie chciało by się nawet wystawiać czubka nosa zza drzwi, tym bardziej takiej paniusi jak panienka Elizabeth. Leniwa i rozpuszczona przez swoich bogatych rodziców, nawet nie chciało jej się uczyć. Nie żeby była głupia, była mądrzejsza niż reszta dzieci, a raczej młodzieży w jej wieku. Nawet bez nauki dostawała czwórki i piątki na zajęciach. Ten dar a raczej przekleństwo doprowadziło do tego że nie miała żadnych ambicji, wystarczyło jej tylko to kim jest. Wyglądem też przewyższała większość jej rówieśników, była kruchą szczupła blondynką o gęstych włosach i błękitnych oczach.  
Leżała na łóżku patrząc w sufit nie myśląc o niczym. Tak naprawdę nie miała żadnych marzeń ani aspiracji, była… no właśnie, kim była? Można powiedzieć że zwykła szarą osobą w świecie ale tak naprawdę te „zwykłe szare osoby” było od niej więcej warte. Bo czym jest osoba bez aspiracji? Zamiast powiedzieć szarą osobą bo to by było dla tych szarych osób obrazą nazwę ją szarą plamą bez kształtu. Tak to odpowiednie wyrażenie opisujące panienkę Elizabeth. Więc ta nasza szara plama bez kształtu leżała na łóżku zamiast znaleźć jakieś zajęcie i wypełnić czymś swoje życie. No ale po co jeżeli masz cała zgraje ludzi na twoje rozkazy? Przecież oni mogą za ciebie wypełniać twój dzień a ty dalej możesz zostać w łóżku i myśleć o niczym… Ale czym w ogóle jest myślenie o niczym? Przecież trzeba w ogóle o czymś myśleć żeby wykonywać tą czynność, czyli myślenie o niczym jest niewykonalne! Chyba że myślenie o niczym nazwiemy pustą w głowie taką jak ja miałem gdy zaczynałem to pisać. Wtedy by mieliśmy idealnie ukazany obraz tego stanu umysłu którym jest myślenie o niczym. Więc nasza szara plama bez kształtu leżała na łóżku i cieszyła się z pustki opanowującej jej umysł. Właśnie tak spędzała każdy swój dzień, przepełniony pustką emocjonalną, jak i umysłową. Pustka w jej życiu była jedyną przyjaciółką, nigdy nie lubiła się bawić z innymi dziećmi. Najprawdopodobniej uważała ich za nie godnych uwagi, po prostu zbędnych, a sama nic nie wnosiła do ich życia. Bo czym jest zbędność? Według mnie i pewnie wielu z was jest to nie przydatność jednostki lub nie oddziaływanie  jej na inne jednostki. Więc gdy ktoś nas potrzebuje bądź działamy jakoś na świat jesteśmy mu potrzebni. Więc kto okazał się zbędny?

Więc gdy tak nasza zbędna szara plama leżała na łóżku pogrążając się coraz bardziej w swojej ukochanej pustce myśleniowej, wszedł do jej pokoju ojciec. Był niskim lekko oprószonym siwizną brunetem, o brązowych oczach. Nie był ani gruby ani chudy, wyglądał jak typowy biznesmen z filmów amerykańskich. Bardzo kochał swoje jedyne dziecko, to znaczy teraz jedyne. Kiedyś, z 30 lat temu jego żona zaszła w ciąże… tylko że była modelką i ta ciąża oznaczała by koniec jej kariery, więc zdecydowali się na aborcje. Już nigdy później nie wspominali o tym, wiec Elizabeth nie ma pojęcia ze mogła by mieć starsze rodzeństwo. Może właśnie one nadało by sens jej życiu. Każdy wybór nasz jak i naszych bliskich ma konsekwencje w przyszłości. Może z naszej nie kształtnej plamy będzie można jeszcze coś ulepić? Zobaczymy, a teraz dobranoc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz